
Miałem
dwadzieścia cztery lata i nie będąc bogatym rozporządzałem
takimi sumami, jakich potrzebowałem. Brakowało mi tylko znajomości
duńskiego - myślałem - aby najpiękniejsze miłostki świata stały
się moim udziałem. Niestety nie posiadałem zdolności do języków
i rola niemowy stała się dla mnie nieznośna w chwilach, kiedy cała
sprawa sprowadzała się do umiejętności nakłonienia lub umówienia
się na randkę. Moim głównym atutem, mówię to bez
fałszywej skromności, były hebanowe, gęste, wijące się włosy i
szczególny kolor oczu, szary, przechodzący czasem w fiołkowy.
Byłem jakby w sytuacji blondyna w kraju, gdzie wszyscy są
ciemnowłosi.
(str.24)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz