09 kwietnia 2013

Julian Green: "Inny" - fragment 1


Doznałem ulgi i zarazem rozczarowania, poczułem się też upokorzony, zawstydzony i zepchnięty znowu w samotność. Ale pora, żebym opowiedział o sobie. Mój pobyt w Kopenhadze miał się skończyć w sierpniu, a teraz była połowa czerwca. Wybór tego miejsca dla spędzenia wakacji, tłumaczył się przynajmniej częściowa moimi ciągotami fizycznymi. Rodzice w świętej naiwności właściwej wszystkim rodzicom wyobrażali sobie, że wykorzystując wolny czas, przedsięwziąłem podróż naukową, i studiowałem rzeczywiście, ale nie to, czego się spodziewali. Uważali, że jestem poważnym chłopcem. I byłem nim, jak często przytrafia się to ludziom goniącym za uciechami.

Miałem dwadzieścia cztery lata i nie będąc bogatym rozporządzałem takimi sumami, jakich potrzebowałem. Brakowało mi tylko znajomości duńskiego - myślałem - aby najpiękniejsze miłostki świata stały się moim udziałem. Niestety nie posiadałem zdolności do języków i rola niemowy stała się dla mnie nieznośna w chwilach, kiedy cała sprawa sprowadzała się do umiejętności nakłonienia lub umówienia się na randkę. Moim głównym atutem, mówię to bez fałszywej skromności, były hebanowe, gęste, wijące się włosy i szczególny kolor oczu, szary, przechodzący czasem w fiołkowy. Byłem jakby w sytuacji blondyna w kraju, gdzie wszyscy są ciemnowłosi. 

(str.24)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz