10 maja 2013

Julian Green: Inny - fragment 31


Wolał półmrok. Ułatwiało mu to zapewne odegranie przed samym sobą dramaciku skruszonego grzesznika. Wyobraziłam sobie, że zakrył twarz rękami. Zanurzona w wodzie, obliczałam swoje szanse. Na płaszczyźnie zmysłów były w tej chwili znikome.. Powiedział mi dzisiejszej nocy wszystko, co miał mi do powiedzenia, a teraz, rankiem, interesowała go wyłącznie dusza. A może plusk wody nasunie mu jakąś grzeszną myśl? Mężczyźni są tacy prymitywni! Ależ nie, to idiotyczne - ta kłopotliwa sytuacja zdjęła mnie raptownym niesmakiem. Przemogłam go jednak. Wystarczyło tylko zyskać parę godzin. Odrodziłby się głód, wielkie pożądanie. Ofiarowawszy mu najpierw ciało, zamierzałam z tym samym bezwstydem ofiarować mu duszę. To bardzo nikczemne - ale cóż, byłam zakochana.



 (str. 191)