Kocham
Cię - szepnęłam lękając się jakby, że ktoś może mnie
usłyszy i źle zrozumie... Ta dziwna myśl wirowała mi przez
chwilę w głowie i wydała mi się bardzo głupia, gdyż serce
rozpościerała mi czułość i ktoś był tu naprawdę. Rozdygotana
i milcząca, niezdolna wymówić ani słowa, nie bałam się
jednak. W ciemności, o trzy kroki ode mnie ktoś stał. Wiedziałam
to tak samo jak wiedziałam, iż jestem sobą - klęczącą i
oniemiałą z radości. (...) Ktoś przyszedł do Niemki, by
powiedzieć jej, że ją kocha. Gdyby wypadło umrzeć dla tej
prawdy, byłam gotowa, gdyż była więcej warta od wszystkiego. Te
słowa przecież tak proste nie mówią prawie nic. Świat
zapadł się wokół mnie jak zły sen, żyłam w innym
świecie, tam, gdzie istniała tylko miłość, i ten właśnie świat
był prawdziwy.
(str. 211)