Pacierz.
Prawdę mówiąc znałam tylko jedną modlitwę, tę, której
nauczał sam Chrystus. Spośród wszystkich sprzeczności,
których byłam pełna, to jedno pozostało mi z dawnych lat:
kochałam postać Chrystusa, ale wszystkie kobiety kochają
Chrystusa. Przekonywałam samą siebie, że on by mnie zrozumiał,
jedyny spośród wszystkich mężczyzn, że nie byłby wobec
mnie okrutny jak inni. I na swój sposób kochałby mnie
także. Chciałam więc odmówić jego modlitwę, wspominając
go, jakby mógł mnie usłyszeć i jakby to było możliwe, że
po upływie dziewiętnastu stuleci mógłby pochwycić duńskie
słowa, wyrzeczone przez niewierzącą.