Przez
tę niemiłą przygodę stałam się lękliwa i jeszcze dziksza niż
byłam z natury. Trzeba również i to powiedzieć, skoro
weszłam na drogę zwierzeń, że moja zmysłowość była w istocie
tylko pragnieniem czułości. To ona wygasała w miłosnym szale.
Moje ramiona, które nie obejmowały już nikogo - ach, z jaką
oszałamiającą radością zamknęłabym je wokół kogoś
poddającego się pieszczocie! Istniało we mnie coś co wzbraniało
mi uznać mężczyznę za narzędzie rozkoszy. Dusz domagała się
czegoś więcej. Która kobieta mnie nie zrozumie? Czy to z
naszej winy mężczyzna nękany wciąż głodem cielesnym graniczy z
demencją? Bo to z pół wariatami mamy do czynienia. Gdyby
siebie widzieli w pewnych chwilach!... Kobiety nie tracą nigdy do
ostatka głowy i konstatują przerażające nieporozumienie, kiedy
rozpusta usiłuje uchodzić za miłość. W tej sprawie nie możemy
się porozumieć, gdyż mężczyźni używają słów tych
samych dla określenia spraw z natury odmiennej. One kochają i oni
kochają - ale tylko ciała mogą się z sobą spotkać. Istnieją,
wiem o tym, wyjątki, o których mówi się wierszem..
Nie przeczę, że owe sekundy powtarzają się, ale dla mężczyzny
zmienność, mówiąc ogólnie, jest prawem, a łóżko
grobem miłości, powiedzmy miłości kolejnych. Z jaką głupią
zarozumiałością pan stworzenia obdarowuje to słowo liczbą mnogą,
jeśli chodzi oczywista o niego! Jego cenne miłości, których
zliczyć nie potrafi, utwierdzają go w przekonaniu, że jest wielkim
miłośnikiem, podczas, gdy pełzając brzuchem po ziemi - jeśli
wolno mi się tak wyrazić - omija miłość w liczbie pojedyńczej;
ale nigdy bym nie skończyła, gdybym chciała wszystko powiedzieć. (str. 126)