Była
to gałązka bzu. Bez w marcu w Kopenhadze - u jakiego kwiaciarza i
za jaką cenę go znalazła? Piękny cieplarniany bez, odrobina
wiosny zabłąkana w zimową noc.
Wstawiłam go do żółtego kamionkowego wazonu, który napełniłam wodą, i przez minutę
chodziłam z nim po pokoju, szukając miejsca, skąd wciąż mogłabym
go widzieć. Może na kominku... Zbliżyłam twarz do grona
drobniutkich kwiatów, wdychając wraz z ich zapachem całe
szczęście dzieciństwa. wydawało mi się, że się odradzam. Świat
nie był taki zły, jak sądziłam... W każdym razie była Johanna,
która żałowała.
(str. 146)