28 stycznia 2014

Zapraszam na korepetycje językowe w Częstochowie i okolicach z dojazdem do ucznia!

Ucząc podchodzę do każdego ucznia indywidualnie starając się, by każdy uzyskał zamierzony przez siebie cel.

Przygotowuję do:

✯ kartkówek, klasówek, pomagam w nauce szkolnej w zakresie przedszkola, szkoły podstawowej, gimnazjum, liceum, studiów;

✯ matury i egzaminów państwowych (FCE, DELF, DALF, CELI, CILS, DELE);

✯ wyjazdów za granicę (przygotownie pod kątem poszukiwania pracy w wybranym zawodzie lub w celach turystycznych);

✯ uczę od podstaw;


Lekcje odbywają się u ucznia bądź w innym wskazanym przez niego miejscu.

Serdecznie zapraszam na korepetycje z języków francuskiego, włoskiego, angielskiego i hiszpańskiego.



Proszę o kontakt: 663-186-665 bądź na adres e-mail kontakt@dedaliikar.com.

25 czerwca 2013

X Noc Kulturalna w Częstochowie :)

W sobotę, 29 czerwca 2013 roku, odbędzie się w Częstochowie X Noc Kulturalna..
Kilkadziesiąt ośrodków kulturalnych w Częstochowie będzie tej nocy otwartych na zwiedzających i uczestników...
Zapraszamy serdecznie!!!

Więcej informacji: http://noc.czestochowa.pl/


17 maja 2013

Julian Green: Inny - fragment 34


Kocham Cię - szepnęłam lękając  się jakby, że ktoś może mnie usłyszy i źle zrozumie... Ta dziwna myśl wirowała mi  przez chwilę w głowie i wydała mi się bardzo głupia, gdyż serce rozpościerała mi czułość i ktoś był tu naprawdę. Rozdygotana i milcząca, niezdolna wymówić ani słowa, nie bałam się jednak. W ciemności, o trzy kroki ode mnie ktoś stał. Wiedziałam to tak samo jak wiedziałam, iż jestem sobą - klęczącą i oniemiałą z radości. (...) Ktoś przyszedł do Niemki, by powiedzieć jej, że ją kocha. Gdyby wypadło umrzeć dla tej prawdy, byłam gotowa, gdyż była więcej warta od wszystkiego. Te słowa przecież tak proste nie mówią prawie nic. Świat zapadł się wokół mnie jak zły sen, żyłam w innym świecie, tam, gdzie istniała tylko miłość, i ten właśnie świat był prawdziwy.


(str. 211)

15 maja 2013

Julian Green: Inny - fragment 33


Pierwszy raz w życiu smakowałam w osobliwej radości samooskarżenia, ażeby uwolnić się od nieznośnego ciężaru. W ten sposób zadawałam kłam całemu miastu, które obwiniało mnie tak ciężko. Odzyskiwałam równowagę dzięki samemu faktowi wyznań. Nie szczędziłam bynajmniej siebie, co się tyczyło mojej rozwiązłości, nie zatajałam niczego używając słów możliwie najprzyzwoitszych, ale niedwuznacznych. Pojawili się w tych zdumionych ścianach butni nieprzyjacielscy oficerowie. Ilu ich było? Naliczyłam trzy tuziny. Znów jeździłam po mieście smukłymi bezczelnymi limuzynami prezentując się otwarcie oburzonym przechodniom. Czy wiem, że źle postępowałam? Zadrżałam, usłyszawszy to pytanie, jedyne, jakie mi zadał człowiek w czerni, i nie odpowiedziałam. Prawdę mówiąc mogłam odpowiedzieć, że tak.
Po chwili milczenia odezwałam się znów, nieco ciszej. Jasność uchodziła z wolna z nieba i widziałam już tylko zarys policzków i szczęki tego człowieka, gdyż siedział plecami do okna. Jego bezruch i skupienie w linii ramion, w całej jego postaci nasuwały mi na myśl, że słucha mnie tak jak wysłuchuje się słów umierającego. Szacunek dla moich zwierzeń i spowijający nas półmrok dodawał mi odwagi, by mówić dalej. W biały dzień milczałabym albo mówiła o czymś innym, ale już od dłuższej chwili wydawało mi się, że zstępuję w łono przystępnej nocy, gdzie oddychałam łatwiej. Wyznałam, że z wyjątkiem mężczyzny, który mnie uwiódł, nikt w ogóle nie zwracał na mnie uwagi i nagle nadeszła owa inwazja młodych wilków, siejących spustoszenie w podbitym mieście. Nie obawiałam się patrzeć im prosto w twarz. Oślepiła mnie ich elegancja. Przede wszystkim rękawiczki...

 (str. 205)

11 maja 2013

Julian Green: Inny - fragment 32


Powróciłem tutaj przez słabość - mówił półgłosem napawającym egzaltacją - i Bóg wykorzystał moją słabość. To Bóg przysłał mnie dla Twojego zbawienia. Taki jest sens mojej podróży. (...) Upuściłam szklankę  i wpadłam do pokoju. Był pusty. Przez otwarte szeroko drzwi zobaczyłam jak oddala się po bulwarze wielkimi krokami, ubrany w obszerną pelerynę, z której tak się naśmiewałam. 


(str. 194)

10 maja 2013

Julian Green: Inny - fragment 31


Wolał półmrok. Ułatwiało mu to zapewne odegranie przed samym sobą dramaciku skruszonego grzesznika. Wyobraziłam sobie, że zakrył twarz rękami. Zanurzona w wodzie, obliczałam swoje szanse. Na płaszczyźnie zmysłów były w tej chwili znikome.. Powiedział mi dzisiejszej nocy wszystko, co miał mi do powiedzenia, a teraz, rankiem, interesowała go wyłącznie dusza. A może plusk wody nasunie mu jakąś grzeszną myśl? Mężczyźni są tacy prymitywni! Ależ nie, to idiotyczne - ta kłopotliwa sytuacja zdjęła mnie raptownym niesmakiem. Przemogłam go jednak. Wystarczyło tylko zyskać parę godzin. Odrodziłby się głód, wielkie pożądanie. Ofiarowawszy mu najpierw ciało, zamierzałam z tym samym bezwstydem ofiarować mu duszę. To bardzo nikczemne - ale cóż, byłam zakochana.



 (str. 191)

09 maja 2013

Julian Green: Inny - fragment 30


Gdy światła zgasły, wydało mi się, że osuwam się wraz z nim w przepaść. To nie Rogera z 39 roku obejmowałam, ale na poły szaleńca, który napawał mnie trwogą. Z nadmiarem żądzy łączyło się coś, czego sens umykał mi początkowo. Słowa miłości, którymi mnie zasypywał, mogły przekonać tylko jego. Stało się to dla mnie wkrótce jasne, że ten człowiek, który porwany uczuciem, tracił całkiem głowę (bo mnie trzeźwość  nie opuszczała mnie ani na chwilę), buntował się przy tym przeciw mnie. Że mnie kochał, nie wątpiłam ani trochę, ale cierpiał z tej racji jak potępieniec i jego żądza wydawała mi się wyrafinowanym okrucieństwem. Nie wiedział, co to czułość a ja nie miałam nic innego do ofiarowania i posiadałam jej tak wiele, że ujarzmiłam go nią całkowicie. Spowiłam chorego biedaka w ogromną słodycz, do jakiej zdolna jest kobieta, kiedy wzniesie się ponad siebie - ale już go nie pożądałam. Za bardzo się zmienił. Poza tym nie mogłam już, jak w 39 roku, udawać Mesaliny. Łatwo go było wtedy nabierać. A teraz nudziło mnie to. Poszłam więc za głosem mojej prawdziwej natury. 

(str. 189)